Po protu zrób to

Schalom,
każdy z nas został obdarzony wieloma talentami i predyspozycjami do różnych rzeczy, możemy rozwijać swoje umiejętności, koncentrować się na nich i stawać się coraz lepsi w tym co jest naszą mocną stroną. Gdybyśmy spytali się olimpijczyka ile poświęcił w swoim życiu czasu na treningi, pewnie nie byłby w stanie nam odpowiedzieć, wręcz nie byłoby to policzalne. Proste powiedzenie trening czyni mistrza wyjaśnia nam same sedno zwycięstwa. Nasze talenty są z nami od chwili poczęcia i przez całe nasze życie będziemy je odkrywać i rozwijać. W naszych rękach leży, czy pomnożymy je, tak jak dwaj słudzy Pana, którzy zostali pochwaleni, czy jak ten jeden, który je ukrył i był nieużyteczny (Mat 25, 14-30).
Często spotykanym problemem był lęk we mnie przed zrobieniem czegoś, co mogłoby być wystawione na opinie innych. Kiedy grałam sobie w zakątku mojego pokoju na gitarze niczym nie stresowałam się, beztrosko zatracając się całkowicie w mojej pasji, kiedy jednak przychodziła pora, że moje granie (a co dopiero śpiew!) miał usłyszeć ktoś inny, to nastawienie do tego często diametralnie zmieniało się! Już nie cieszyłam się tym, a stresowałam, że coś może mi nie wyjść. Paniczny lęk narażenia się na opinię innych sprawiał mi nie jeden problem. Z biegiem czasu wszystko zaczęło się zmieniać (Bogu dzięki!), ale tak właściwie to czemu? Zrozumiałam, że nigdy nie będę w pełni wykorzystywać mojej pasji do muzyki, jeśli nie będę pokazywać, że coś jednak potrafię. Z czasem nauczyłam się pokazywać moje umiejętności otwarcie, jednak po dzień dzisiejszy muszę przekonywać sama siebie do tego.

Gdybym nie miała w sobie na tyle odwagi do zrobienia czegoś przełomowego w moim życiu, dziś pewnie nie byłabym tutaj i nie pisała tej notki. Wszystko to za sprawą Ducha który natchnął mnie do działania, sama bez niego nie ruszyłabym się nawet do tego, aby usiąść przed komputer. Bóg rozdaje hojnie wszelakie dary. Każdy jest obdarzony talentami, jedni więcej drudzy mniej.. jednak zadaniem każdego z nas jest rozmnażanie tych talentów, bez względu na to, ile zostało nam dane. Rozwijajmy się w tym co tak naprawdę kochamy, w tedy będziemy naprawdę do końca sobą. Odkrywaj to, co jest Ci dane, a później dbaj o to, aby przynosiło plon obfity. Potrzeba nam zawsze tak naprawdę jednego, to jest odwagi, do odkrywania w sobie różnych łask, którymi zostaliśmy obdarzeni.
Lęk przed rozpoczęciem czegoś nowego może uporczywie przeszkadzać... czasami nie szukamy tego co jest nasze, z czystego lenistwa. Pytanie nasuwa się samo, czy naprawdę warto? Wiesz, że jesteś naprawdę dobry w czymś, ale nie idziesz w tym kierunku. Często idzie w parze z tym, zajmowanie się rzeczami, które nie są kompletnie dla nas. Tracimy czas na coś, co nigdy do końca nie było "nasze", lub pozwalamy sobie na przysłowiowe "siedzenie na kanapie". Koniec! Nie ma tak!

 Czy naprawdę chcesz aby czas leciał Ci w sposób tak mało produktywny? Jeszcze gorszy czasami wydaje się brak poszukiwania rzeczy dla których życie robi sens. Oczywiście sensem wszystkiego jest Bóg, jednak On nie chce, by życie nasze było nudne i przepełnione monotonią, Jestem wdzięczna, że obdarzył mnie również ochoczym duchem do poznawania nowych talentów, o które później muszę się troszczyć. Bóg ma młodego ducha, więc i ja moim młodym duchem powinnam zajmować się też tym co kocham. Im bardziej dorośli stajemy się, tym mocniej zanika w nas poczucie chęci do rozwijania się. Musimy uważać, aby nie wpaść w taką pułapkę, jest ona bardzo niebezpieczna! Pozwolę sobie tutaj podać przykład bardzo bliskiej mi osoby. Jest dorosłą osobą, życie koncentruje tylko na pracy, po powrocie do domu nie ma jakichkolwiek zajęć, które mogłyby zająć jej czas, tak aby mogła skoncentrować swoją uwagę również na czymś, co sprawa jej radość. Tak więc poza zarabianiem i obowiązkami domowymi, nie ma nic. Więc cały swój wolny czas, przeleży na kanapie przed telewizorem. Na język nasuwa mi się tylko jedno słowo: wegetacja. Ale tak przecież nie może być! Życie codzienne nie może pochłaniać nas na tyle, że tracimy pragnienie własnego rozwoju. W przyszłości chciałabym śmiało być dumna z tego, czym dzisiaj się zajmuję. Kiedy zdawałam egzamin z języka polskiego w polskiej szkole w Niemczech, jedna z egzaminatorek powiedziała, że mam wielki talent pisarski i powinnam go dalej rozwijać, a może i nawet aplikować po maturze na studia dziennikarskie. Podbudowało mnie to bardzo i zmotywowało do działania z blogiem. Tak więc dzisiaj siedzę przed tym komputerem i pragnę z Wami dzielić się moimi przemyśleniami. Chcę wypróbować, po prostu rozwijać to. Gdybym nie zaryzykowała, zapewne kiedyś plułabym sobie w brodę.

Podsumowując, nie bądźmy leniwymi stworzeniami, róbmy z wszystkiego prawdziwe dzieło sztuki! To my mamy pędzel w ręku i od nas zależy z jakim obrazem życia staniemy przed Bogiem w Niebie i czym się pochwalimy. W nas samych kryje się prawdziwa kopalnia diamentów, które tylko czekają na odnalezienie i szlifowanie!

Komentarze

Popularne posty